27 października 2014

Ulubieńcy października


Koniec miesiąca tuż tuż, a to oznacza, że wypadałoby Wam przedstawić produkty, po które najczęściej sięgałam w październiku. A więc zaczynamy: 




Październik był to miesiąc, kiedy to mój makijaż był minimalistyczny, czyli wyrównanie kolorytu cery, delikatnie podkreślone załamanie powieki, róż, tusz i wsio! Tak tak, ostatnio wróciłam do delikatnych makijaży , które nie wymagają zbyt wiele czasu na ich wykonanie. A co mi posłużyło to ich wykonania? Bardzo proszę, oto moje maleństwa: 




Max Factor Face finity - czyli podkład 3 w 1 (podkład, korektor, baza). Z początku nie lubiłam się z nim, ale od kiedy moja pielęgnacja twarzy wygląda zupełnie inaczej niż kiedyś. nagle stał się on moim ulubieńcem. 
Utrzymuje się cały dzień, nie ciemnieje, krycie ma dla mnie wystarczające, no i pozostawia skórę matową, na tyle, że nie potrzebuje używać zbyt wiele pudru - w sumie to używam go tylko dlatego, aby makijaż się trzymał, a nie w celu uzyskania matu, bo to daje mi ten podkład. 

Catrice - Camuflage- kiedy na twarzy wyskoczą mi "nieprzyjaciele" on ratuje mnie momentalnie. Minimalna ilość produktu iiii...  nic nie widać. Czyli to czego chcemy. Również utrzymuje się cały dzień i kossztuje nie dużo , bo w granicach 15zł - jednym słowem CUDO!
Osobna recenzja znajduje się tutaj: (kliknij) 

Fax Factor - cielista kredka, czyli najlepsza rzecz, aby nasze spojrzenie wyglądało na świeże, oczy na wypoczęte i powiększone. No i trwałość również niczego sobie. 

Sephora - róż w nr 05. Delikatnie brzoskwiniowy odcień. Nie do końca lubię się w takich kolorkach, ale ten akurat wyjątkowo mi pasuje. Ma satynowe wykończenie, czyli przeciwniczki wszelkiego rodzaju drobinek, będą z niego zadowolone. Jak widać ja namiętnie go używam, bo niestety ale sięgnęłam już denka :( 

Hean- poczwórne cienie do powiek, czyli najlepsza paletka za małą cenę. Produkt mnie oczarował. Pigmentacja bardzo dobra, jak również rozcieranie, trwałość i kolorki SUUUUPER! Z resztą widać który cień najbardziej przypadł mi do gustu - chyba za niedługo będę musiała szukać jego odpowiednika. 



I nadszedł czas na pielęgnacje, której zawsze jest jakoś  mało u mnie w ulubieńcach. 


Floslek - żel pod oczy ze świetlikiem i rumiankiem. Długo czaiłam się na kremy z tej firmy, ale w końcu sie skusiłam i zdecydowanie nie żałuje, bo są po prostu dobre. Nie ma się co dziwić, czemu tyle dziewczyn je zachwala. Nie kosztują dużo, a nawilżają tak jak trzeba. Lekka konsystencja, idealna pod makijaż, szybko się wchłania i koi okolice pod oczami. 

Rexona - jak wiecie, ja uwielbiam Rexone, ale zawsze byłam wierna produktowi w Sprayu, ale od kiedy zaczęłam używać kulki, uważam, że ta forma aplikacji jest Najlepsza! Dlaczego? nie dość, że dłużej utrzymuje się zapach, do lepiej chroni i przede wszystkim dłużej czujemy sie świeżo. 

Vichy Aqualia termal - czyli krem, który stosuje na noc. Cudownie nawilżający - niestety pod makijaż nie do końca się nadaje, bo może być za ciężki, ale dla osób ze skórą suchą lub bardzo suchą może się w ten sposób sprawdzić. Ale mam zamiar napisać wam o nim osobną recenzję. 

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...