25 listopada 2014

Real Techniques w Rossmannie!


Informacja dla fanek pędzi Real Techniques - pojawiły się one w Rossmannie. A to oznacza, że możemy je w końcu dostać stacjonarnie, a nie tylko wyłącznie przez internet. Co prawda, widziałam tylko kilka i głównie te podstawowe pędzle, ale jednak są. 
Natomiast domyślam się, że nie w każdym Rossmannie będzie szło je dostać, bynajmniej na początku.

I co o tym myślicie? Skusicie się na nie?
Bo mi ostatnio chodzą po głowie pędzle Zoeva albo GlamBrush 


23 listopada 2014

Rossmann- promocja 1 plus 1

Tym razem pomimo tego, że promocja była dość ciekawa, to jednak nie zaszalałam w Rossmannie. Może z tych względów, że trzeba było dość dobrze pomyśleć jakie produkty, że sobą zestawić aby otrzymać rabat -40% czy tam nawet -50%. Co niestety nie pozwalało, na zbyt wielkie manewrowanie pomiędzy tym, co się chciało kupić. Ale kolejnym powodem i w sumie kluczowym powodem było to, że niczego nie potrzebowałam, żadnego podkładu, pudru, korektora, bo wszystko mam.
Jedynie skusiłam się na błyszczyk, bo kolor mnie oczarował i dobrałam do niego róż z Eveline - tak tak jako różomaniaczka musiałam go wybrać. Kolor cudny, satynowy, już się z nim polubiłam. A co do błyszczyku, wiem jedynie, że pięknie pachnie, ale na ustach jeszcze go nie miałam.

A wy, co kupiłyście na tej promocji, i czy w ogóle się na nią skusiłyście? 


5 listopada 2014

Henna na rzęsy - podejście pierwsze


Wczoraj pisałam wam na facebooku, o tym, że w końcu skusiłam się wypróbować hennę na rzęsy, ale w domowym zaciszu. Nigdy niczego takiego nie robiłam, ale moja koleżanka ze studiów zawsze robi sobie henne i strasznie podoba mi się efekt jaki można dzięki niej uzyskać. Więc, czemu by nie spróbować?


Jedyny problem był taki, że nigdy niczego takiego nie robiłam i nie do końca wiedziałam, jak się za to zabrać. Z pomocą przyszedł mi internet, ale po przejrzeniu kilku stron i filmików, nadal nie czułam się pewnie, ale raz kozie śmierć. 
Postanowiłam zakupić henne z Delii, bo wolałam sprawdzić coś co mogę kupić na miejscu i w ten sposób przetestować czy noszenie henny mnie zadowala czy jednak rezygnuje z tego całkowicie. 


I powiem wam, że jestem nawet zadowolona, rzęski stały sie ciemniejsze, wizualnie wyglądają na dłuższe, owszem widać pewne niedociągnięcia, i wiem co następnym razem powinnam poprawić podczas jej nakładania/zmywania, ale pomimo wszystko sądzę, że zrobię to jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz. Tylko, że następnym razem zakupie henne z Refectocil, podobno jest dużo lepsza niż z Delii. Dłużej się utrzymuje, mocniejszy kolor itp. Sprawdzę, to za jakiś czas. I być może przejdę się do salonu, aby zobaczyć jak profesjonalnie się ją nakłada i jaki wtedy mogę efekt uzyskać. 









27 października 2014

Ulubieńcy października


Koniec miesiąca tuż tuż, a to oznacza, że wypadałoby Wam przedstawić produkty, po które najczęściej sięgałam w październiku. A więc zaczynamy: 




Październik był to miesiąc, kiedy to mój makijaż był minimalistyczny, czyli wyrównanie kolorytu cery, delikatnie podkreślone załamanie powieki, róż, tusz i wsio! Tak tak, ostatnio wróciłam do delikatnych makijaży , które nie wymagają zbyt wiele czasu na ich wykonanie. A co mi posłużyło to ich wykonania? Bardzo proszę, oto moje maleństwa: 




Max Factor Face finity - czyli podkład 3 w 1 (podkład, korektor, baza). Z początku nie lubiłam się z nim, ale od kiedy moja pielęgnacja twarzy wygląda zupełnie inaczej niż kiedyś. nagle stał się on moim ulubieńcem. 
Utrzymuje się cały dzień, nie ciemnieje, krycie ma dla mnie wystarczające, no i pozostawia skórę matową, na tyle, że nie potrzebuje używać zbyt wiele pudru - w sumie to używam go tylko dlatego, aby makijaż się trzymał, a nie w celu uzyskania matu, bo to daje mi ten podkład. 

Catrice - Camuflage- kiedy na twarzy wyskoczą mi "nieprzyjaciele" on ratuje mnie momentalnie. Minimalna ilość produktu iiii...  nic nie widać. Czyli to czego chcemy. Również utrzymuje się cały dzień i kossztuje nie dużo , bo w granicach 15zł - jednym słowem CUDO!
Osobna recenzja znajduje się tutaj: (kliknij) 

Fax Factor - cielista kredka, czyli najlepsza rzecz, aby nasze spojrzenie wyglądało na świeże, oczy na wypoczęte i powiększone. No i trwałość również niczego sobie. 

Sephora - róż w nr 05. Delikatnie brzoskwiniowy odcień. Nie do końca lubię się w takich kolorkach, ale ten akurat wyjątkowo mi pasuje. Ma satynowe wykończenie, czyli przeciwniczki wszelkiego rodzaju drobinek, będą z niego zadowolone. Jak widać ja namiętnie go używam, bo niestety ale sięgnęłam już denka :( 

Hean- poczwórne cienie do powiek, czyli najlepsza paletka za małą cenę. Produkt mnie oczarował. Pigmentacja bardzo dobra, jak również rozcieranie, trwałość i kolorki SUUUUPER! Z resztą widać który cień najbardziej przypadł mi do gustu - chyba za niedługo będę musiała szukać jego odpowiednika. 



I nadszedł czas na pielęgnacje, której zawsze jest jakoś  mało u mnie w ulubieńcach. 


Floslek - żel pod oczy ze świetlikiem i rumiankiem. Długo czaiłam się na kremy z tej firmy, ale w końcu sie skusiłam i zdecydowanie nie żałuje, bo są po prostu dobre. Nie ma się co dziwić, czemu tyle dziewczyn je zachwala. Nie kosztują dużo, a nawilżają tak jak trzeba. Lekka konsystencja, idealna pod makijaż, szybko się wchłania i koi okolice pod oczami. 

Rexona - jak wiecie, ja uwielbiam Rexone, ale zawsze byłam wierna produktowi w Sprayu, ale od kiedy zaczęłam używać kulki, uważam, że ta forma aplikacji jest Najlepsza! Dlaczego? nie dość, że dłużej utrzymuje się zapach, do lepiej chroni i przede wszystkim dłużej czujemy sie świeżo. 

Vichy Aqualia termal - czyli krem, który stosuje na noc. Cudownie nawilżający - niestety pod makijaż nie do końca się nadaje, bo może być za ciężki, ale dla osób ze skórą suchą lub bardzo suchą może się w ten sposób sprawdzić. Ale mam zamiar napisać wam o nim osobną recenzję. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...